Można tu upolować doskonałe ciuchy w różnym stylu i drobiazgi pamiętające czasy naszych dziadków. Porcelana, stara biżuteria lub ręcznej roboty, sprzęt AGD pamiętający czasy PRL-u, antyczne lub nowoczesne meble, militaria oraz masa przedwojennych pocztówek i znaczków pocztowych cieszyła się sporym zainteresowaniem. Poza tym kolekcje płyt winylowych, obrazy (raczej nie najwyższych lotów), sporo używanej odzieży i obuwia. Miłośnicy staroci mieli w czym wybierać – przy odrobinie szczęścia i dużej dozie cierpliwości można trafić na prawdziwy okaz, dzieło sztuki, kuriozalny drobiazg, choć wiele rzeczy to najzwyklejsze graciarstwo. Ale nie wiadomo co komu się przyda.
Nie zawiedli wystawcy, którzy zjawili się na granicy już w sobotę wieczorem, i kupujący, którzy już od siódmej rano ruszyli „na łowy”.

Jarmark to miejsce do kupowania, a czasem wymieniania się przedmiotami, które w jednym domu są zbędne, a w innym mogą się przydać. Jak widać – wystarczy trochę wolnego miejsca, a chętnych do sprzedawania i kupowania nie trzeba szukać. A dla kupujących i sprzedających przedstawiciele organizacji społecznych w Chałupkach przygotowali specjały lokalnej kuchni, które cieszyły się dużym powodzeniem.