Aktualności
W Bieńkowicach prosili o urodzaje
Podtrzymując tradycje przodków, w świąteczny poniedziałek 21 kwietnia, spod kościoła w Bieńkowicach wyruszyła procesja konna. Z modlitwą i śpiewem jeźdźcy oraz jadący w bryczkach objechali pola, przystając przy krzyżach i kapliczkach, aby modlić się o urodzaj i pomyślność.
"Każdy gospodarz czuje się w obowiązku wziąć udział w tradycyjnej procesji, by reprezentować przed Bogiem i społeczeństwem swą z dziada pradziada ojcowiznę" - pisał ks. Franciszek Pawlar, rodem z Bieńkowic.
Tak więc i w tym roku, aby zachować tradycję i ustalony przed latami porządek, na pierwszym miejscu jechali jeźdźcy ze sztandarami, za nimi trójka z krzyżem opasanym stułą, następnie wóz z gospodarzami, pozostali jechali parami lub trójkami. W bryczkach m.in: ksiądz proboszcz Andrzej Zocłoński, sołtys Roman Herber, wójt Grzegorz Utracki i przewodniczący Rady Gminy Paweł Lasak. Wśród gości specjalnych uczestniczących w procesji byli: ksiądz biskup Andrzej Czaja, wiceminister Adam Zdziebło, poseł Henryk Siedlaczek, europoseł Bogdan Marcinkiewicz. Do granic wsi procesję odprowadziła orkiestra dęta.
Wracając z objazdu pól na rogatkach wsi odbyła się gonitwa, w której jeźdźcy dwójkami, pośród ogromnego aplauzu licznie zgromadzonych widzów, starali się udowodnić kto jest lepszym jeźdźcem i czyj wierzchowiec jest szybszy. Po gonitwie jeźdźcy udali się na nabożeństwo do kościoła.
Kiedy po procesji i wyścigach zmęczone rumaki odpoczywały w swoich stajniach, jeźdźcy udali się na poczęstunek do restauracji "Rege". Tam też wójt gminy oraz sołtys wręczyli wszystkim pamiątkowe statuetki. Specjalne wyróżnienie w postaci pucharu otrzymał Zygmunt Popela z Bieńkowic – najwierniejszy uczestnik procesji. Puchar otrzymała także najmłodsza uczestniczka – Natalia z Haci.
W trakcie procesji i podczas wyścigów nad porządkiem i bezpieczeństwem jeźdźców oraz widzów czuwali strażacy z miejscowej jednostki OSP. Organizacja i oprawa uroczystości jest zasługą Rady Sołeckiej wsi Bieńkowice, której przewodzi sołtys Roman Herber.
"Każdy gospodarz czuje się w obowiązku wziąć udział w tradycyjnej procesji, by reprezentować przed Bogiem i społeczeństwem swą z dziada pradziada ojcowiznę" - pisał ks. Franciszek Pawlar, rodem z Bieńkowic.
Tak więc i w tym roku, aby zachować tradycję i ustalony przed latami porządek, na pierwszym miejscu jechali jeźdźcy ze sztandarami, za nimi trójka z krzyżem opasanym stułą, następnie wóz z gospodarzami, pozostali jechali parami lub trójkami. W bryczkach m.in: ksiądz proboszcz Andrzej Zocłoński, sołtys Roman Herber, wójt Grzegorz Utracki i przewodniczący Rady Gminy Paweł Lasak. Wśród gości specjalnych uczestniczących w procesji byli: ksiądz biskup Andrzej Czaja, wiceminister Adam Zdziebło, poseł Henryk Siedlaczek, europoseł Bogdan Marcinkiewicz. Do granic wsi procesję odprowadziła orkiestra dęta.
Wracając z objazdu pól na rogatkach wsi odbyła się gonitwa, w której jeźdźcy dwójkami, pośród ogromnego aplauzu licznie zgromadzonych widzów, starali się udowodnić kto jest lepszym jeźdźcem i czyj wierzchowiec jest szybszy. Po gonitwie jeźdźcy udali się na nabożeństwo do kościoła.
Kiedy po procesji i wyścigach zmęczone rumaki odpoczywały w swoich stajniach, jeźdźcy udali się na poczęstunek do restauracji "Rege". Tam też wójt gminy oraz sołtys wręczyli wszystkim pamiątkowe statuetki. Specjalne wyróżnienie w postaci pucharu otrzymał Zygmunt Popela z Bieńkowic – najwierniejszy uczestnik procesji. Puchar otrzymała także najmłodsza uczestniczka – Natalia z Haci.
W trakcie procesji i podczas wyścigów nad porządkiem i bezpieczeństwem jeźdźców oraz widzów czuwali strażacy z miejscowej jednostki OSP. Organizacja i oprawa uroczystości jest zasługą Rady Sołeckiej wsi Bieńkowice, której przewodzi sołtys Roman Herber.
Galeria zdjęć (159)
KGW 03/2024
Pobierz pdf Pobierz pdf