W Zabełkowie dożynkowe świętowanie rozpoczęło się w sobotę 28 sierpnia biesiadą śląską i zabawą taneczną. Rano w niedzielę podczas uroczystej Mszy św. ks. proboszcz Franciszek Grabelus poświęcił nową koronę dożynkową, którą gospodynie wyplatały wieczorami prawie dwa tygodnie. Po południu "zmotoryzowany" korowód (tradycyjny dla Zabełkowa), przejechał ulicą Długą na boisko sportowe. W kawalkadzie jechały zabytkowe pojazdy: ciągniki Ursus i Zetor, lśniący Citroen z 1938 roku oraz sikawka konna z 1907 roku, za nimi współczesne ciągniki i maszyny rolnicze. W jednej z nich jechali starostowie dożynek: Łukasz Ryborz i Adam Rycka.

Tradycją zabełkowskich dożynek jest również wypuszczanie gołębi w niebo, jako symbolu pokoju i dobrej nowiny – tak było i tym razem.

Atrakcji podczas festynu jak co roku było sporo, choć niektóre z nich pokrzyżowała pogoda. Ze względu na zbyt silny wiatr nie przyleciał motolotniarz i z nieba nie posypał się deszcz cukierków. Natomiast ku uciesze dzieci i dorosłych odbył się pokaz modeli latających. Były też gry i zabawy dla dzieci oraz konkurs plastyczny, a dla dorosłych "zuska". Z kulinarnych słodkich przysmaków był kołacz śląski, który sprzedawano już od soboty. Natomiast z "konkretów" dużym wzięciem cieszyły się potrawy z kuchni polowej – grochówka i bigos.