Zapisz się
do newslettera
Logo migam
Aktualności
Biesiada Śląska: Rajza wele majza – czyli wszyndzie dobrze, ale najlepszy w doma

Biesiada Śląska: Rajza wele majza – czyli wszyndzie dobrze, ale najlepszy w doma

""W niedzielne popołudnie 3 października sala widowiskowa tworkowskiego Centrum Kultury wypełniła się po brzegi wielbicielami śląskiego humoru. Na kabaretowe widowisko przybyli zarówno mieszkańcy naszej gminy, jak i sąsiednich miejscowości czeskich. Wprawdzie organizatorzy – Gminny Zespół Oświaty, Kultury, Sportu i Turystyki oraz świetlica w Bolesławiu – przygotowali na zewnątrz monitor, na którym można było obserwować to, co się dzieje na scenie, ale większość widzów wolała zobaczyć swoich ulubionych aktorów "na żywo".
Tematem tegorocznej biesiady śląskiej były podróże po Europie, a tytuł "Rajza wele majza – czyli wszyndzie dobrze, ale najlepszy w doma" oddaje sens i "smak" znanego przysłowia.
Paul wygrał wycieczkę zagraniczną, zanim jednak zdążył poinformować o tym swoją żonę Ingę, wpadł w wir codziennych prac domowych. Dzierżąca w swoim ręku ster "władzy wykonawczej" Inga robiła wielkie pranie. Nie tylko brudne lonty Paula znalazły się w pralce "frania", ale także wizytowe marynarki wójta i jego zastępcy oraz skarpety starosty z Haci, którzy, pechowo jak dla nich, siedzieli tuż przy scenie. Jak wyglądała garderoba prominentów po przejściu przez wyżymaczkę można sobie tylko wyobrazić, ci którzy to widzieli płakali (dosłownie!) ze śmiechu.
Potem była dyskusja kto pojedzie z Paulem na wycieczkę – ostatecznie ustalono, że Inga, oma i swatowa Lucy, która akurat przyjechała z Ameryki. Zaczęły się przygotowania do zagranicznej podróży. Inga zamówiła u kościelnej z Bolesławia heklowaną bieliznę typu "stringi", zaś oma pakowała rzeczy najpotrzebniejsze w podróży: bombardzioki, papucze, tabletki na wzdęcia, kropki na reumatyzm, szklankę na gybis oraz flaszkę na czarną godzinę. W podróż wyruszono autobusem. Zamiast przez Pragę, gdzie mieli chodzić po placu jakiegoś obcego chłopa Wacława i po moście jakiegoś Karola, pojechali przez Hać i odwiedzili onkla Francka. Potem były Niemcy, Włochy, Francja i słoneczne wybrzeże Hiszpanii. Jak wiadomo podróże kształcą, ale też i męczą, więc perypetii było wiele i jeszcze więcej humoru.
Zabawa była wyśmienita, dużo spontanicznego śmiechu i radości, a na koniec długie, zasłużone brawa dla aktorów z Bolesławia – wprawdzie amatorów, ale niejeden profesjonalista mógłby się od nich uczyć zaangażowania i szacunku dla widzów, a przede wszystkim gry aktorskiej, bo robią to naprawdę świetnie.
Twórcami scenariusz "Rajzy wele majza" są Krystyna Maisik i Rajmund Herzog, jednocześnie odtwórcy głównych ról Ingi i Paula. W roli omy wystąpiła Alicja Fichna, a swatową Lucy z Ameryki zagrała Małgorzata Janda. Pozostali dorośli wykonawcy to: Damian Strachota, Adam Fichna, Krystyna Obruśnik, Agnieszka Fichna, Ewa Foltys, Dominik Pięk, Brunon Stuchły, Monika Tront, Łukasz Stuchły, Dawid Stuchły, Michał Zajonc, Izabela Koczy, Tomasz Zajonc. Aktorami były także dzieci: Daniel Herzog, Julia Tomaszek, Marcin Maisik, Oliwia Stuchły.
Biesiadę prowadziła Maria Riedel, a w przerwach na zmianę dekoracji przygrywała orkiestra w składzie: Joachim Popela, Brunon Stuchły, Roland Popela, Krystian Pitrasz, Norbert Obruśnik, Aleksander Miczajka.
Prawie trzygodzinne przedstawienie było głównym punktem programu "Festynu Jesiennego" jaki co roku organizuje GZOKSiT. Potem, na zakończenie tego jesiennego wieczoru odbyła się zabawa taneczna. Poza tym, jak to na biesiadzie bywa, nie zabrakło swojskiego jadła i napitku oraz domowych wypieków, o co zadbali pracownicy wiejskich świetlic.

Galeria zdjęć (117)

Projekt i wykonanie © Margomedia Sp. z o.o.

Stara wersja serwisu

Otwarcie Sezonu Rowerowego i Jarmark na Granicy
Portal www.krzyzanowice.pl wykorzystuje pliki cookies, czyli tzw "ciasteczka". W przypadku braku akceptacji korzystania z plików cookies prosimy o opuszczenie strony.
Zamknij