1869 – 1953 Sługa Boży Ignacy Stuchly urodził się 14 grudnia 1869 roku w Bolesławiu, małej wsi na śląsko-morawskim pograniczu, obecnie w gminie Krzyżanowice w powiecie raciborskim. Jako że we wsi nie było kościoła, mały chłopiec został ochrzczony w kościele w Piszczu, obecnie Republika Czeska. Młodość spędził w rodzinnej wsi pobierając nauki u znanego nauczyciela Jana Kolibaja oraz pomagając rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa. Aktywnie uczestniczył w życiu parafialnym. Często widywano go w kościele. W wieku 22 lat, ze względu na zły stan zdrowia, ominęła go służba wojskowa. Postanowił podjąć służbę dla Boga. Rodzina nie miała jednak pieniędzy na naukę w seminarium. Młody Stuchly próbował więc wstąpić do zakonu dominikanów. Na własną rękę uczył się greki i łaciny. Nie było mu jednak pisane wstąpić do klasztoru braci od św. Dominika, bo od kapelana sióstr urszulanek dowiedział się o nowym zgromadzeniu założonym we Włoszech przez ks. Jana Bosko. Napisał list do Turynu skąd bardzo szybko nadeszła wiadomość od ks. Michała Rua, pierwszego następcy ks. Bosko. Ks. Rua napisał: “przyjeżdżaj natychmiast”. Taki był początek, 29 września 1896 roku, salezjańskiej drogi życiowej Ignacego Stuchlego. Młodzieniec z Bolesławia rzecz jasna skorzystał z zaproszenia. We Włoszech, co ciekawe, poznał Augusta Hlonda, późniejszego kardynała i prymasa Polski. Pracę rozpoczął w mieście Gorycja. Nadal uczył się łaciny i greki oraz teologii. Był zastępcą dyrektora domu zakonnego, katechetą i człowiekiem od wszystkiego – zawsze bezgranicznie oddanym przełożonym. Do 1901 roku Stuchly był diakonem. Dopiero 3 listopada tego roku, i to wskutek interwencji ks. Rua, otrzymał święcenia kapłańskie z rąk kardynała Missy. Następnego dnia o godz. 8.00 odprawił swoją pierwszą mszę, a już o godz. 9.00 uczył młodych chłopców łaciny. W pierwszą niedzielę po wyświęceniu pojechał do sanktuarium w Monte Santo. Wtedy dał się poznać jako wspaniały spowiednik. Po trzynastu latach pracy w Gorycji został skierowany do domu zakonnego w Lubljanie w Słowenii. Kierował tam konwentem i pracami przy budowie Sanktuarium Maryi Wspomożycielki. Ze względu na toczącą się I wojnę światową nie było to łatwe. Po wojnie wybuchały epidemie i głód. Kłopoty z przeżyciem mieli także salezjanie kierowani przez ks. Stuchlego. Sługa Boży z Bolesławia, jak go wspominają, jadł zawsze ostatni i to tylko wtedy, gdy jakaś kromka chleba została na talerzu. Mimo wielu przeciwności udało mu się dokończyć budowę sanktuarium. Mając 55 lat został wezwany do Turynu i skierowany do pracy w Czechosłowacji. Zanim jednak tam wyjechał rozpoczął działania formacyjne wśród czeskich młodzieńców chcących wstąpić do zakonu. Odbywało się to w ośrodku formacyjnym w Prerosa Argentina we Włoszech. Potem wyjechał z braćmi do Frysztaku na Morawach. Było to 28 września 1927 roku. Warunki pracy były fatalne. Zakonnicy musieli się zadowolić domem po siostrach zakonnych i siennikami ułożonymi na podłodze. Mimo swoich 58 lat Ignacy Stuchly kierował domami salezjańskimi w Czechosłowacji do 1934 roku. Za jego kadencji powstało ich sześć. Do 1935 roku podległe były Inspektorii Jugosławiańskiej, potem utworzyły samodzielną Inspektorię Czeską. W 1937 roku liczyła ona osiemnastu księży, siedmiu braci koadjutorów i siedemdziesięciu trzech kleryków. W sumie w Czechosłowacji pracowało blisko stu salezjanów. W 1939 roku do Czechosłowacji wkroczyli Niemcy. 70-letni wówczas Stuchly był pełen obaw. Przeczuwał, że czeka go droga bardzo ciężkiej służby, a jednocześnie i próby. Nadal zachęcał salezjanów do pracy, choć w 1942 roku, po nieudanym zamachu na życie gubernatora Reinharda Heydricha, aresztowano pięćdziesięciu salezjanów. W następnym roku Inspektoria straciła dom we Frysztaku, który zajęło wojsko. Część braci pozostało na frysztackiej plebani, inni zostali przeniesieni do domków letniskowych w górach na pograniczu Moraw. “Przyjmijmy wszystko z ręki Boga” – mówił o. Stuchly, dodając współbraciom otuchy. Inspektoria przetrwała wprawdzie wojnę, w 1945 roku na powrót uruchomiła aspirant, nowicjat oraz studentat filozoficzny i teologiczny, w 1947 roku miała już pięć domów w Czechach i kolejnych sześć na Morawach, ale w nocy z 13 na 14 kwietnia 1949 roku domy te zajęło państwo. Inspektoria miała już wtedy nowego przełożonego. 79-letni ks. Ignacy Stuchly służył salezjanom jako spowiednik. W połowie kwietnia 1949 roku przełożonych salezjańskich przewieziono do miejsc odosobnienia w Żeliwie, pozostałych braci do obozu internowania w Osieku. Sługa Boży z Bolesławia dokonał żywota w areszcie domowym we wsi Lukowo na Morawach. Było to 17 stycznia 1953 roku. 22 stycznia odbył się jego pogrzeb na cmentarzu parafialnym we Frysztaku. Potajemnie uczestniczyli w nim współbracia. Już za życia cieszył się opinią świętego. Zawsze skromny, wyrozumiały i służący pomocą oraz radą imponował salezjanom a także wszystkim osobom, które go znały. Godzinami potrafił spowiadać. Po śmierci za jego wstawiennictwem miało się dokonać wiele cudów. Święty o. Jan Bosko, założyciel zakonu salezjanów, nazywany był Don Bosko. Do ks. Stuchlego przylgnęło miano Czeski Don Bosko. Jego wychowankowie mówili o nim dobrotliwie i ufnie “Starziczek”. Mówił, że wszystko, co Bóg czyni jest dobre. Ufał, że ziarno rzucone na ziemię musi obumrzeć, by wydać plon. I takie w istocie było dzieło salezjańskie zarówno w Słowenii jak i Czechosłowacji. 1 lutego 1989 roku, w wyniku kilkudziesięcioletnich starań czeskich salezjanów o beatyfikację o. Ignacego Stuchlego, został on ogłoszony w Rzymie Sługą Bożym. 20 stycznia 2001 roku we Frysztaku uroczyście zakończono proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym. We mszy świętej, której przewodniczył abp ołomuniecki Jan Graubner, uczestniczyli mieszkańcy Bolesławia, zaś jednym z wielu koncelebrantów był ks. Henryk Wycisk, bolesławski proboszcz. Dokumentacja świętości Sługi Bożego Ignacego Stuchlego liczy 15 tysięcy stron. Po mszy świętej, na której obecny był również prowincjał czeskich salezjanów o. Jan Komarek, podpisy pod nią złożyli arcybiskup ołomuniecki Jan Graubner, prostulator procesu Mons. Nemec, wicepostulator o. Vik i notariusz o. Hynek Czernoch. Później przesłano ją do Watykanu. Wawoczny G., Miejsca święte ziemi raciborskiej, Racibórz 2001